2021-11-15T15:47:56+02:00

Punkt wyjścia

Nie zjawiliśmy się tutaj, by trwać. Nawet góry oceany i wiatr nie zostały po to stworzone, a cóż my, dopiero.

„Nic nie trwa wiecznie”, „panta rhei” – powtarzamy gładko za tymi, którzy chcieli nas czegoś nauczyć. Tak, niewątpliwie zjawiliśmy się tutaj, aby nadawać światu kształt, treść i charakter. Doświadczać tego, co ziściło się przed nami i zanieść w przyszłość wszystko cośmy z tym zrobili i czegośmy jeszcze sami dokonali.

To dlatego właśnie tak intryguje nas zmiana. Jest ona bowiem częścią odwiecznego porządku rzeczy.

Zmiana bywa niekiedy gwałtowna i nieuchronna, innym daje wytchnienie i ostrzega o swoim nadejściu. Potrafi dziać się szybko, albo zwyczajnie, utartą rzeczy koleją. Bywa, że jest na pierwszy rzut oka niedostrzegalna, innym zaś razem układa się w ciąg dramatycznych zdarzeń.

Nie ignoruj zmiany. Nie udawaj, że jej nie ma. Lecz i nie wyglądaj jej tęsknie. Po prostu – bądź na nią gotów. Ona przyjdzie, gdyż taką ma właściwość.

 

Nie ma drogi na skróty
Gdy dwóch wędrowców wyrusza na szczyt góry – jeden wprost na przełaj, a drugi łagodnie wznoszącą się, szeroką aleją i obaj w końcu osiągają szczyt, jeden będzie zmęczony, a z drogi zapamięta jedynie trud i przeszkody, które musiał pokonać, drugi zaś przyniesie doświadczenie wędrówki, choć sam widok ze szczytu doceni z mniejszą intensywnością.

Tak naprawdę żadna z dróg przez obu podjęta w swoim zwieńczeniu skrótem nie będzie – jeden oszczędzi czas poświęcając witalność, drugi ów czas poświęci, zachowując ową witalność.

Choć czasem jesteśmy przekonani, że istnieje droga na skróty, choć są na to twarde dowody, to jednak z reguły wiara w drogę na skróty prowadzi na manowce. Wszechświat jest układem izolowanym, zamkniętym i paradoksalnie skończonym. Nawet gdybyśmy odkryli inne wszechświaty to zmienia się tylko tyle, że układ izolowany wprowadzamy na wyższy poziom. W układzie izolowanym suma wszystkich rodzajów energii jest stała (Émilie du Châtelet). Jak że więc kropla mogłaby wywołać w nim więcej rozgardiaszu niż jest w stanie? Po prostu nie może.

Gdy wydaje Ci się, że idziesz skrótem, po prostu, skupiając się na drodze, poświęcasz coś innego. Zapewne to, co dla Ciebie nie ma znaczenia w tej chwili, albo znaczenia tego nie potrafisz objąć umysłem.

 

Nie ma równowagi
Nie ma równowagi, gdyż świat nie jest czarno-biały. Nie istnieje tylko „tak” i „nie”. Świat składa się z wielce nieokreślonej liczby elementów, które ze sobą oddziałują. Ludzie mają różne dążenia i systemy wartości. Dlatego właśnie przedstawianie równości jako celu, który za wszelką cenę powinien zostać utrzymany, aby system społeczny był stabilny, jest błędem. Właściwa metoda opisu świata i wzajemnego oddziaływania sił, które wpływają na jego kształt powinna odwoływać się do homeostazy, a nie do równości. Równość jest mirażem, ułudą, ideą w stronę której kierujemy spojrzenia, szukając powszechnego zrozumienia, akceptacji, czy chociażby tolerancji. Tak naprawdę jednak równość nie jest rozwiązaniem i w miejsce pożądanej ulgi i rozluźnienia jest przyczyną dodatkowych napięć i niesprawiedliwości.

Homeostaza zaś sprawia, że ten z elementów systemu który jest w stanie ukształtować swoją tożsamość i ochronić granice własnej odrębności, potrafi przetrwać, przystosować się, ewoluować.

 

Perfekcja ogranicza
Warto jest być gotowym na zmianę, ale kompletnie nie warto jest ją sobie wizualizować. Los człowieka trawi takie zakorzenione przekonanie, że warto być przygotowanym. Rzecz jasna, jest to do głębi słuszne przekonanie. Za tym przekonaniem jednak podążają irracjonalne czyny. Kiedy do słusznego przekonania, że zmiana nadejdzie, zaczynamy dopasowywać obraz świata, którego doświadczamy, dochodzimy do wniosków. Te wnioski mają różną moc predykcyjną, zwykle jednak przypominając wróżenie z fusów, gdyż świat opisany jest światem który się zdarzył, przebrzmiał, światem który już nie istnieje. Akcje wyzwalają reakcje, nowe metody atakowania dają sposobność do kształtowania się nowych metod obrony. Skomplikowane struktury, których zadaniem było uczynienie zmiany sterowalną, są zazwyczaj kompleksowo bezradne, gdy zmiana nadchodzi.

Powszechnie korzysta się tylko z ich elementów, a nie z całości. Warto wiedzieć, gdzie się chce iść, warto rozpoznać drogę i wrzucić do plecaka kilka rzeczy, które zawsze się przydadzą. Warto mieć plan na tyle ogólny, żeby rozstać się z nim bez żalu gdy zajdzie potrzeba, czy też znów go podjąć, gdy nadarzy się sposobność.

Internet nas radykalizuje

Internet nas radykalizuje. Dla mnie to najważniejsza myśl z książki Scotta Gallowaya pt. "Four" którą niedawno skończyłem czytać. Dla niektórych może to brzmieć pewnie nieco staroświecko, ujawniając jakiś lęk przed Wielkim Nieznanym. Nie jest tak. Osobiście jestem bowiem przekonany o tym, że gdy wreszcie człowiek na dobre zamieszka w

Jak długo jeszcze?

Dziś przyszły z Chin zakupione w sklepie internetowym nożyki do mojej golarki Phillipsa. Kosztowały majątek. Początkowo miałem ich w ogóle nie kupować i wyrzucić golarkę Philipsa na śmietnik, bo takie same nożyki znalazłem wcześniej  w realnym świecie, u mnie, w markecie za miastem, w absurdalnej cenie, za

Niemcy przestały być fajne

Niemcy przestały być fajne. Po prostu przestały być fajne i już. W Niemczech, które oglądam z autostrady panuje bałagan i brud. Straszą niezadbane toalety na parkingach przydrożnych, jazdę dezorganizują wieczne korki, a fotoradary są przykrym dopełnieniem tego nie ciekawego krajobrazu. Niemcy przestały być fajne i już.

Każdy swoją prędkość ma, każdy ma swój rytm

Nie bądź zawalidrogą. Kłodą, trudnością, kulą u nogi. Jak zwał - tak zwał.    Jeśli jedziesz autostradą, szybkim pasem, a ktoś za tobą mruga światłami, byś go puścił - puść go bez wahania. Może masz i rację, być może to tylko idiota, który nie respektuje żadnych zasad, albo samobójca,

Koślawe podziały

Hasła, wszędzie hasła. W telewizorze rozśmieszyła mnie (a potem zastanowiła) kolejna, pozorna alternatywa, przed którą widzów stawiają dziennikarze: - Czy wolałbyś by twoje dziecko było idealne, czy szczęśliwe? - zapytał pan dziennikarz Rezolutny... Myślę, że niekiedy wyzwolonemu, świadomemu i zaznajomionemu z potęga indywidualizmu rodzicowi wyda się, że

Liu Cixin: Problem trzech ciał

Pół roku zbierałem się, by sięgnąć po tę książkę. I wciąż zniechęcała mnie krzykliwa reklama. Co z tego bowiem, że sięgnął po nią Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki?... No, ale w końcu zostałem przekonany przez życzliwe grono przyjaciół i... Dziwna sprawa. Literacko - żenada. Powiem uczciwie. Dialogi drewniane,

Przejdź do góry