„W Korei Północnej brakuje żywności, wciąż pojawiają się doniesienia o ludziach umierających z głodu i rosnącej liczbie sierot na ulicach – podała BBC, powołując się na redaktora naczelnego portalu Daily NK, który ma informacje od źródeł wewnątrz tego kraju.” (za PAP)
Nie jest fajnie przeczytać taką informację w sobotni ranek.
XXI wiek, świat ma bardzo pod górę, ale staramy się iść do przodu. Głód jest abstrakcją w świecie Zachodu, gdzie niedojedzoną pizzę po prostu wyrzuca się do śmieci. Dlatego to, co się dzieje w Korei Północnej wywołuje nieprzyjemny dreszcz.
Dudni z tyłu głowy, że Półwysep Koreański nie jest na mapie świata krainą którą obiektywne warunki skazują na podły los. Wszak to tam, tuż za miedzą istnieje dowód na to, że w tym rejonie można być prawdziwym tygrysem. Dla tych, co lubią zagłębiać się w historyczne dywagacje, analogia między Koreą a Niemcami jest jasna i czytelna. Kolejny dowód na to, że dyktatura komunistyczna to tylko ślepy, niebezpieczny zaułek w mieście postępu. Oczywiste, że Korea Północna jest ofiarą zbłądzenia. Złej drogi obranej przed laty – centralnego planowania, despotycznych rządów, ambicji jednostki, która była władna pociągnąć za sobą społeczeństwo w niewłaściwą stronę. Ofiarą uzbrojoną i nieobliczalną, przez co reszta świata przygląda się jej z obawą. Długo by na ten temat można pisać.
Ale w tej wiadomości jest jeszcze coś. Źródło informacji. BBC. Ta BBC, która potrafi przynosić niesprawdzone doniesienia, polaryzujące opinie, wyssane z palca analizy i materiały tworzone pod tezę. Migawki z Iraku, Afganistanu, Polski, czy Węgier są w tym kontekście najjaskrawszymi przykładami.
Nierzetelność, „wydajemisięsizm”, zacieranie granic między faktami i kliszami, powielanie stereotypów – to smutne, ale po wielokrotnym nadymaniu się BBC, która już kilku?nasto?dziesięcio?krotnie została na mijaniu się z prawdą, konstatuję, że tak naprawdę to… nie mam pojęcia co się dzieje w Korei Północnej.
Z pracy w mediach wyniosłem istotny dogmat zawarty w banalnie brzmiącym haśle „Ludzie nie są głupie”. To pierwsze przykazanie dobrego warsztatu medialnego. Robienie z ludzi idiotów, nadużywanie „czwartej władzy” jest krótkowzroczne, a nieokiełznane wywołuje po pewnym czasie w odbiorcach tylko wzruszenie ramion, znieczulicę.
Losu mieszkańców Korei Północnej widzianej z perspektywy BBC nie chciałbym doświadczyć i być może sytuacja tam nabrzmiała do tego, że czas na zmianę. Koreańczycy są nacją, która z pewnością w końcu ogarną własną państwowość, wyrwą się z błędnego koła i zadziwią świat, jak ich pobratymcy z południa. I to na pewno bez pomocy Brytyjczyków. Chiny na to nie pozwolą.
A co do samej BBC… niech ta lepiej zajmie się kręceniem jakże fajnych fake – dokumentów o dinozaurach z Davidem Attenborough. Wartość poznawcza tych filmów jest zdecydowanie kontrowersyjna, ale przynajmniej jest na co popatrzeć.